designed by

KACPERWORYNA

KACPERWORYNA

18 kwietnia 2022

Drugi mecz i druga porażka częstochowskiego Włókniarza. Podopieczni Lecha Kędziory znów do ostatniej gonitwy walczyli o pełną pulę, ale, podobnie jak w konfrontacji z Fogo Unią Leszno, musieli uznać w niedzielny wieczór wyższość swego rywala.

 

 

Nie wszystkim dane było w spokojnej i rodzinnej atmosferze spędzić tegoroczne Święta Wielkiej Nocy. Stadion przy Alejach Zygmuntowskich posłużył za świąteczny „stół” dla zawodników miejscowego Motoru oraz przyjezdnych z Częstochowy, jednak tylko ci pierwsi mogli z uśmiechem na ustach rozpakować swoje prezenty po ostatniej gonitwie wieczoru, dającej im dwa „oczka” do ligowej tabeli.

 

 


W zawody lepiej weszła ekipa gospodarzy, choć pierwsze rozdanie należało do skandynawskiego duetu częstochowskiego Włókniarza. Inauguracyjną trójkę zdobył Lindgren, a Madsen zdołał za plecami dowieźć obchodzącego okrągłe, 40 urodziny, Jarosława Hampela. Na totalną dominację w biegu juniorskim Lamparta wespół z Cierniakiem goście odpowiedzieli drugim małym zwycięstwem w trzeciej gonitwie Smektały oraz Woryny.

 

 

Na zakończenie serii „trójkę” do mety dowiózł Kubera, przed Miśkowiakiem, Lampartem i Jeppesenem, co pozwoliło „Koziołkom” na stworzenie dwupunktowego buforu. 
Druga seria nie przyniosła większych zmian w krajobrazie. Mimo panującej świątecznej atmosfery, nikt nikomu na torze nie miał zamiaru wręczać punktowych prezentów a zawodnicy obu ekip wyrywali sobie zdobycze w sposób godny hitu drugiej kolejki PGE Ekstraligi.

 

 

Ponownie zatem byliśmy świadkami niemal bokserskich wymian cios za cios – a to gospodarze dowozili do mety małe, biegowe zwycięstwo, a to częstochowianie odpłacali się lubelskim rywalom tym samym. Solidarny podział punktów w siódmej odsłonie ustalił wynik na 22:20 dla miejscowych. 
Jak później się okazało, wspomniany już remis, okazał się pierwszym, i jedynym zapisanym w programie niedzielnych zawodów. Jeśli do tej pory pojedynek ten przypominał bokserską rywalizację, to druga część meczu musiała zachwycić nawet najbardziej wybrednych koneserów pięściarstwa, gdyż ani „Koziołki” ani też częstochowskie „Lwy” nie zamierzały brać jeńców, bieg po biegu udowadniając sobie swoją wyższość.

 

 

Skuteczniejsi w tej materii w trzeciej serii zdecydowanie byli podopieczni duetu Ziółkowski – Kuciapa. Prym w odbieraniu „oczek” częstochowianom wiódł Michelsen, który wpierw z Lampartem nie dali najmniejszych szans Lindgrenowi i Jeppesenowi a później, w ramach zastępstwa zawodnika, wespół z Maksymem Drabikiem pozostawili w pokonanym polu Worynę i Miśkowiaka.

 

 

W dziesiątej odsłonie dnia jadącemu na prowadzeniu Kuberze zdefektowała maszyna, w wyniku czego „Lwy” mogły podreperować nieco swój stan punktowy i zniwelować minimalnie stratę do miejscowych „Koziołków”. Przed trzema ostatnimi regulaminowymi biegami na tablicy świetlnej widniał wynik 34:26.
Kolejne gonitwy przyniosły jeszcze większy bagaż emocji kibicom przy Alejach Zygmuntowskich. Podwójnie z parą Lampart – Kubera rozprawili się Madsen oraz jadący z rezerwy taktycznej Smektała, który zaledwie wyścig później musiał oglądać plecy dwójki rywali, a dokładniej Drabika i Cierniaka. Będący niemal o krok od ostatecznego zwycięstwa gospodarze musieli się jednak uzbroić w cierpliwość i czekać na końcowy triumf do biegów nominowanych, gdyż trzynasta odsłona ponownie padła łupem gości. Duet Lindgren – Woryna podłączył „Lwy” do tlenu, dając jeszcze nadzieję kibicom „biało – zielonych” na wywiezienie z Lubelszczyzny dużych punktów meczowych.
Przed dwoma ostatnimi aktami niedzielnego spektaklu w programie meczowym widniało 41 do 37 dla „Koziołków”.

 


Ponownie pod taśmą zameldowali się Lindgren i Woryna i podobnie jak w biegu poprzednim, zdołali dowieźć do mety podwójne zwycięstwo dla swojej ekipy, czym podwyższyli i tak już wysoko zawieszony poziom emocji.

 

 

Wieńcząca wieczór gonitwa rozgrywana zatem była przy stanie 42:42. Duet Drabik – Michelsen, podwójnie, pokonał parę Madsen – Smektała, czym wprawiła obiekt przy Alejach Zygmuntowskich w stan totalnej ekstazy, ustalając wynik spotkania 47:43. Po piętnastu gonitwach Motor Lublin mógł dopisać do swojego dorobku kolejne dwa, duże punkty meczowe, a podopieczni Lecha Kędziory notują drugą już porażkę w bieżących rozgrywkach PGE Ekstraligi. 

 


Najskuteczniejszym zawodnikiem niedzielnych zawodów okazał się Maksym Drabik, który zaliczył 16 „oczek”. Na miano drugiego lidera miejscowych zapracował sobie Mikkel Michelsen. Duńczyk również meldował się sześciokrotnie pod taśmą, podnosząc z toru 9+2. Po drugiej stronie barykady najskuteczniejszy okazał się rodak Mikkelsena – Leon Madsen, który zainkasował 11 punktów. Kapitana „biało – zielonych” wyraźnie wspierali jeszcze Woryna (9+1) oraz Lindgren (9+1).
Po niedzielnym spotkaniu zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa z zerowym dorobkiem zajmuje przedostatnie, siódme miejsce w tabeli PGE Ekstraligi, zaś lubelski Motor z dwoma zwycięstwami na koncie okupuje drugą lokatę. Następne spotkanie podopieczni Lecha Kędziory rozegrają już w najbliższą niedzielę, a przeciwnikiem „Lwów” będzie tegoroczny beniaminek – Arged Malesa Ostrów. 

 

Wyniki:
Motor Lublin - 47
9. Jarosław Hampel - 3 (0,1,0,2,-,-)
10. Mateusz Tudzież - ns
11. Maksym Drabik - 16 (2,2,3,3,3,3)
12. zastępstwo zawodnika
13. Mikkel Michelsen - 9+2 (0,2,3,2*,0,2*)
14. Wiktor Lampart - 7+1 (3,1,2*,1)
15. Mateusz Cierniak - 4+2 (2*,0,2*,0)
16. Dominik Kubera - 8 (3,3,d,0,1,1)

 

zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa - 43
1. Leon Madsen - 11 (1,3,3,3,1)
2. Bartosz Smektała - 8+1 (3,1,1,2*,1,0)
3. Fredrik Lindgren - 9+1 (3,0,1,3,2*)
4. Jonas Jeppesen - 2 (0,2,0,-)
5. Kacper Woryna - 9+1 (1,2,1,2*,3)
6. Jakub Miśkowiak - 3 (1,2,0)
7. Mateusz Świdnicki - 1+1 (0,1*,0)
8. Kajetan Kupiec – ns

 

Bieg po biegu:
1. (68,31) Lindgren, Drabik, Madsen, Hampel - 2:4 - (2:4)
2. (68,33) Lampart, Cierniak, Miśkowiak, Świdnicki - 5:1 - (7:5)
3. (68,31) Smektała, Drabik, Woryna, Michelsen - 2:4 - (9:9)
4. (68,83) Kubera, Miśkowiak, Lampart, Jeppesen - 4:2 - (13:11)
5. (67,79) Drabik, Jeppesen, Hampel, Lindgren - 4:2 - (17:13)
6. (67,76) Madsen, Michelsen, Smektała, Cierniak - 2:4 - (19:17)
7. (68,95) Kubera, Woryna, Świdnicki, Hampel - 3:3 - (22:20)
8. (68,91) Michelsen, Lampart, Lindgren, Jeppesen - 5:1 - (27:21)
9. (68,09) Madsen, Hampel, Smektała, Kubera (d) - 2:4 - (29:25)
10. (68,10) Drabik, Michelsen, Woryna, Miśkowiak - 5:1 - (34:26)
11. (68,05) Madsen, Smektała, Lampart, Kubera - 1:5 - (35:31)
12. (68,00) Drabik, Cierniak, Smektała, Świdnicki - 5:1 - (40:32)
13. (67,97) Lindgren, Woryna, Kubera, Michelsen - 1:5 - (41:37)
14. (68,23) Woryna, Lindgren, Kubera, Cierniak - 1:5 - (42:42)
15. (67,65) Drabik, Michelsen, Madsen, Smektała - 5:1 - (47:43)

 

Źródło statystyk: sportowefakty.pl

Fot. Patryk Kowalski, Grzegorz Misiak

 

Powrót z Lublina na "tarczy"