designed by

KACPERWORYNA

KACPERWORYNA

26 maja 2021

Fenomenalną dawkę ścigania zafundowali swoim kibicom zarówno zawodnicy gorzowskiej Stali jak i reprezentanci częstochowskich „Lwów”. Trzymające w napięciu do samego końca spotkanie rozstrzygnęło się na, dosłownie, ostatnich metrach wieńczącej zawody gonitwy, po której to goście mogli unieść dłonie w geście triumfu. 

 

 

Zdecydowanego faworyta niedzielnej potyczki należało upatrywać w podopiecznych Stanisława Chomskiego. Gospodarze w obecnych rozgrywkach spisują się doskonale, w pięciu kolejkach notując ledwie jedną porażkę. To w ekipie z Bartoszem Zmarzlikiem oraz Martinem Vaculikiem na czele większość ekspertów widziała najpoważniejszego konkurenta na zdetronizowanie Fogo Unii Leszno, która już od czterech sezonów dzierży tytuł najlepszej drużyny nadwiślańskiego żużla. Co prawda zawodnicy Piotra Świderskiego przyjechali na stadion imienia Edwarda Jancarza podbudowani zeszłotygodniową wiktorią nad beniaminkiem PGE Ekstraligi, jednak klasa niedzielnego rywala zmuszała do przewidywania o wiele trudniejszej przeprawy.

 

 

Pierwsze trzy gonitwy rzeczywiście potwierdziły obawy wszystkich fanów „biało – zielonych”, gdyż dwa małe biegowe zwycięstwa wysforowały gospodarzy na szybkie, czteropunktowe prowadzenie. Pierwsza seria startów zakończyła się jednak mocnym uderzeniem „Lwów”, które w osobach Miśkowiaka oraz Woryny dowiozły za sobą do mety duet Thomsen – Nowacki, wyrównując tym samym stan spotkania na 12 do 12.

 

 

W dalszej części pojedynku mieliśmy do czynienia ze wzorowym przykładem meczu „wet za wet”. Raz jedna z ekip odnosiła małe, biegowe zwycięstwo, by za chwilę zniweczyć minimalną przewagę, innym zaś razem drużyny dzieliły się punktami, utrzymując status quo.

 

 

Przełom nastąpił dopiero w dziesiątej odsłonie dnia, a to a sprawą świetnie spisującego się Miśkowiaka, który popisał się kolejnym, kapitalnym startem, dzięki czemu jako pierwszy minął linię mety. Bezpośrednio za plecami młodzieżowca Eltrox Włókniarza uplasował się Fredrik Lindgren, co pozwoliło gościom „odskoczyć” na cztery „oczka” i wizja pokonania gorzowskiej Stali stawała się coraz bliższa zmaterializowaniu się na ziemi lubuskiej.

 

 

Ostatnia seria startów przed biegami nominowanymi pozwoliła jeszcze powiększyć częstochowianom przewagę, która rozrosła się aż do sześciu „oczek”. Autorem tego sukcesu ponownie okazał się Miśkowiak, który nie dał rywalom najmniejszych szans i w biegu dwunastym zanotował czwartą wiktorię na swoim koncie a Mateusz Świdnicki, jadący jako rezerwa zwykła za Jonasa Jeppesena, zdołał pokonać dobrze dysponowanego tego dnia Jasińskiego.

 

 

Sytuacja przed dwoma ostatnimi epizodami dnia była niezwykle klarowna – tylko dwa podwójne zwycięstwa dawały gospodarzom ostateczny triumf, jakikolwiek biegowy remis zaś dawał częstochowianom upragnione dwa, duże punkty.

 

 

Czternasta odsłona dnia tylko podniosła i tak wysoko zawieszoną dramaturgię, gdyż duet Zmarzlik – Vaculik poradził sobie z Leonem Madsenem oraz Mateuszem Świdnickim, wykonując pierwszą część gorzowskiego planu.

Wynik na tablicy świetlnej przed ostatnim biegiem wskazywał na minimalną przewagę gości – 41:43 i podopieczni Stanisława Chomskiego ponownie potrzebowali pięciu „oczek”, by na „Jancarzu” nastąpiła erupcja szczęścia. Plany gorzowskiej Stali skutecznie jednak pokrzyżowali Lindgren z Woryną.

 

 

Wychowanek rybnickiego ROW-u do ostatnich metrów musiał jednak bronić się przed szaleńczymi atakami Szymona Woźniaka, które w ostateczności niczego gospodarzom nie przyniosły i to 25-latek mógł mijając linię mety unieść dłoń w geście triumfu, tonąc następnie w ramionach wszystkich zawodników Eltrox Włókniarza Częstochowa.

 

 

Najskuteczniejszym zawodnikiem niedzielnej potyczki okazał się Jakub Miśkowiak, który tylko w swym pierwszym występie musiał uznać wyższość rywala, notując następnie cztery biegowe zwycięstwa.

Ze świetnej strony zaprezentował się również Kacper Woryna, który przy swoim nazwisku mógł wreszcie zapisać pierwszą „trójkę” w sezonie 2021. Były zawodnik rybnickiego ROW-u zdobył łącznie 10+2. Po drugiej stronie barykady prym wiódł zdobywca trzynastu punktów – Martin Vaculik. Słowaka wspierał mający ewidentnie słabszy dzień Bartosz Zmarzlik – Indywidualny Mistrz Świata zdobył łącznie 9 „oczek” oraz punkt bonusowy.

 

Następne spotkanie częstochowski Włókniarz rozegra już w najbliższy piątek. Przeciwnikiem podopiecznych Piotra Świderskiego będzie ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz. Początek zawodów o godzinie 18.

 

Wyniki:

 

MOJE BERMUDY Stal Gorzów: 44

9. Bartosz Zmarzlik (3,2,1*,0,3) 9+1

10. Anders Thomsen (1,1*,2,1*,2*) 7+3

11. Szymon Woźniak (1,3,1,2,0) 7

12. Rafał Karczmarz (1,0,0,-) 1

13. Martin Vaculik (3,3,2,2,3) 13

14. Kamil Nowacki (0,0,0) 0

15. Wiktor Jasiński (3,1,3,0) 7

16. Marcus Birkemose NS

 

ELTROX Włókniarz Częstochowa: 46

1. Leon Madsen (2,2,0,1*,1) 6+1

2. Jonas Jeppesen (0,0,-,-,-) 0

3. Bartosz Smektała (0,1*,1,0) 2+1

4. Kacper Woryna (2*,2,3,2,1*) 10+2

5. Fredrik Lindgren (2,0,2*,3,2) 9+1

6. Jakub Miśkowiak (2,3,3,3,3) 14

7. Mateusz Świdnicki (1*,3,1,0) 5+1

8. Bartłomiej Kowalski NS

 

Bieg po biegu:

1. Zmarzlik, Madsen, Woźniak, Smektała 4:2 (4:2)

2. Jasiński, Miśkowiak, Świdnicki, Nowacki 3:3 (7:5)

3. Vaculik, Lindgren, Karczmarz, Jeppesen 4:2 (11:7)

4. Miśkowiak, Woryna, Thomsen, Nowacki 1:5 (12:12)

5. Woźniak, Woryna, Smektała, Karczmarz 3:3 (15:15)

6. Vaculik, Madsen, Jasiński, Jeppesen 4:2 (19:17)

7. Świdnicki, Zmarzlik, Thomsen, Lindgren 3:3 (22:20)

8. Woryna, Vaculik, Smektała, Nowacki 2:4 (24:24)

9. Miśkowiak, Thomsen, Zmarzlik, Madsen 3:3 (27:27)

10. Miśkowiak, Lindgren, Woźniak, Karczmarz 1:5 (28:32)

11. Jasiński, Woryna, Madsen, Zmarzlik 3:3 (31:35)

12. Miśkowiak, Woźniak, Świdnicki, Jasiński 2:4 (33:39)

13. Lindgren, Vaculik, Thomsen, Smektała 3:3 (36:42)

14. Zmarzlik, Thomsen, Madsen, Świdnicki 5:1 (41:43)

15. Vaculik, Lindgren, Woryna, Woźniak 3:3 (44:46)

 

 

fot. Patryk Kowalski, Mateusz Wójcik

 

 

Thriller na "Jancarzu" dla Włókniarza